"Super Express": - 1 września Władimir Putin pojawi się na uroczystościach na Westerplatte. Czy tej wizycie będzie ciążyć historyczny balast?
Władimir Sungorkin: - Nie powinien, gdyż Putin nie jest członkiem rządu, który przystępował do wymuszonego sojuszu z Hitlerem.
- "Wymuszonego"? Jeżeli wizycie będzie towarzyszyć taka retoryka, to poobrażamy się na siebie na amen...
- W 1939 r. toczyły się rozmowy sowiecko-brytyjskie. Bez skutku. A rok wcześniej, bez pytania o zdanie Związku Sowieckiego, oddano Hitlerowi Czechosłowację, w której znajdował się olbrzymi przemysł zbrojeniowy. Wszystkie kraje realizowały wówczas swoją politykę i aniołów dbających o los człowieczeństwa wśród nich nie było. Każdy kraj ma swoją wersję wydarzeń, które doprowadziły do wojny - opartą na konkretnej argumentacji - i każdy stara się wykazać, że są to wersje nie tylko równoległe, ale też równoprawne. Myślę jednak, że nie powinniśmy się nakręcać historią. Ja w pełni rozumiem, że prócz 1 września dla Polaków bolesny jest też 17 września - przecież w podtekście pańskiego pytania o Westerplatte właśnie o to chodzi. Ale Związku Sowieckiego już nie ma. Czy my, Rosjanie, mamy kazać wam ciągle przepraszać za 1613 r., kiedy zdobyliście moskiewski Kreml?
- To odpowiemy: nie mamy się czym chwalić.
- A ja odpowiem: rozmawiajmy więc o teraźniejszości i przyszłości. Dlatego doceniłbym fakt, że premier Rosji - polityk z pierwszego szeregu, doskonale rozpoznawalny - uważa, że powinien pojawić się na tych uroczystościach. To pozytywny znak. On przecież zna historię i zdaje sobie sprawę z ocen i nastrojów panujących w Polsce. I jedzie rozmawiać. Przyświeca mu hasło: żyjmy przyszłością. Możemy rozmawiać o przyszłości. Przecież my nie jesteśmy tymi samymi ludźmi, którzy kiedyś - z przyjemnością czy bez przyjemności - walczyli z Polakami. Jeżeli polscy politycy uznają, że nie ma sensu wykorzystywać przyjazdu premiera Rosji do zaostrzania sytuacji, lecz znajdą w nim okazję do polepszenia tego, z czego będziemy mieć korzyści - jak polepszenie wymiany handlowej czy intensyfikację kontaktów naukowych i kulturalnych - to ta wizyta przebiegnie pomyślnie. A jeżeli ktoś będzie sugerować Putinowi, że jest spadkobiercą paktu Ribbentrop-Mołotow albo następcą Stalina, znajdzie on ostrą ripostę.
- "Super Express" nieoficjalnie dowiedział się, że potrzeby riposty nie będzie, gdyż organizatorzy uroczystości przystali na warunki otoczenia premiera Rosji, że wizyta będzie możliwa, jeżeli nie będą poruszane drażliwe kwestie...
- Szkoda, że czytelnicy "Super Expressu" nie mogą usłyszeć mojego śmiechu! Jest pan przedstawicielem hardego narodu, więc czy pan sam daje wiarę w to, że z Polakami dałoby się łatwo porozumieć w takiej kwestii? Oj, zdaje mi się, że byłoby to bardzo trudne. Nie wierzę w takie ustalenia. Nie da się zagwarantować, że ktoś ich nie zbojkotuje lub nie powie czegoś niby na boku, lecz do mediów.
Władimir Sungorkin
Redaktor naczelny prorządowego rosyjskiego dziennika "Komsomolskaja Prawda"