- Skoro państwo sobie w tej sprawie nie radzi, chciałbym tej samotnej matce pomóc - mówi polityk. I deklaruje, że co miesiąc będzie ją wspomagał kwotą 500 zł, a także zorganizuje dla niej i jej synka dwutygodniowy wypoczynek w wakacje.
Ta historia wstrząsnęła całą Polską. Monika Wysocka ze Słupska w centrum miasta wywiesiła ogłoszenia o dramatycznej treści: "Oddam synka w dobre ręce do adopcji otwartej". Jej synek Oliwier ma ledwie 9 miesięcy. Pani Monika mieszka z nim w przedwojennej kamienicy, w dwóch pokojach z siostrą, matką i jej mężem. Od kiedy ojciec Oliwiera przestał płacić alimenty, kobieta została bez grosza.
Przeczytaj koniecznie: Komunie 2011 - ZDJĘCIA Czytelników
- Nie mogę patrzeć, jak mój synek niknie w oczach. Nie mam na nic pieniędzy, nie mam za co mu dać jeść - tłumaczy zrozpaczona matka. Jej zdaniem do wywieszenia ogłoszenia zmusiła ją dramatyczna sytuacja. - Uznałam, że to jedyny sposób, by mój synek miał co jeść, miał ubrania, pieluchy - mówi ze łzami w oczach.
Po tym wstrząsającym wyznaniu do redakcji zgłosiło się wiele osób, które oferują pomoc. Wśród nich poseł Maks Kraczkowski (PiS). - Chciałbym przez pół roku wspomagać panią Monikę kwotą 500 złotych. Objąć ją opieką Instytutu "Polska Racja Stanu 2010", którego jestem współzałożycielem oraz zaprosić na dwutygodniowe wakacje do Konstancina, do domu mojej mamy - mówi nam polityk Prawa i Sprawiedliwości. Poseł PiS był poruszony ogłoszeniem, w którym samotna matka ze względu na trudną sytuację materialną chce oddać synka do adopcji.
- Jeżeli z Funduszu Alimentacyjnego otrzyma pieniądze dopiero pod koniec czerwca, a opieka społeczna ratuje ją kwotą 500 złotych, to pokazuje, że państwo nie radzi sobie z takimi dramatycznymi sytuacjami. Nie mogę bezczynnie na to patrzeć - wyznaje Maks Kraczkowski.