Isabel pod ostrzałem

2009-05-29 21:00

Nie od dziś wiadomo, że najbardziej krwiożerczym gatunkiem na ziemi są... internauci. Dotkliwie przekonała się o tym najsłynniejsza właścicielka "tej nooooo bluzeczki" i kozaczków z metką. Na jej blogu próżno szukać przyjaznych komentarzy.

Doświadczeni bywalcy salonów twierdzą, że nieważne, co o tobie piszą, byle tylko nie przekręcili nazwiska. Jest w tym dużo prawdy, przypadek Isabel jest jednak dość specyficzny. Dlaczego? Ponieważ nazwiska nikt nie używa, a inwektywy sypią sie wręcz seriami...

"Bzdet na bzdecie bzdetem bzdeta pogania" - pisze internauta o wdzięcznym pseudonimie "~babcia Frania" i jest to jedna z najbardziej wyważonych opinii, jakie można znaleźć na całej, kilkustronnicowej liście komentarzy.

"ty osmieszasz siebie ale i kazika. dziewucho, kto ci musi to powiedziec, zebys zrozumiala, ze jetes zenada roku? wiesniara co ostentacyjnie tuli sie przez paparazzi do kazika" - pisze "~kolega kazimierza michal"

"Ale ten Kazek nisko upadł pod samą latarnię i kogo tam spotkał?" - wtóruje mu "~obrzydliwość"

"Co ty, (tu pada niecenzuralne słowo), wiesz o miłości?!" - wyzłośliwia się "~Franz Mauer" i tak przez dwie strony. W sumie setki bardziej lub mniej cenzuralnych obelg odmienianych w każdej możliwej formie.

Już po przeczytaniu części można dojść tylko do jednego wniosku: albo Isabel to autentyczny wzór wytrwałości, albo... po prostu nie czyta złotych myśli zamieszczanych systematycznie pod jej cennymi radami.

***

pisownia komentarzy zgodna z oryginałem

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki