Nie schowam się do szafy

2008-01-02 21:37

Wczoraj w Nowym Meście Justyna Kowalczyk (25 l.) była ósma, ale w generalnej klasyfikacji Tour de Ski wciąż jest na medalowym trzecim miejscu - z szansami nawet na ostateczne zwycięstwo. Przed nią jeszcze trzy biegi.

"Super Express": - Małyszowi idzie słabiej. Może kibice przerzucą sympatię na panią i zacznie się "kowalczykomania"...

- Nic takiego się nie szykuje. Biegi narciarskie nie są tak promowane w mediach jak skoki narciarskie. Same moje sukcesy nie wystarczą. A i one nie są takie jak Adama w poprzednich sezonach.

- Małyszowi zdarzało się chować przed dziennikarzami w szafie.

- Ja na pewno tego nie będę robić. Chociażby dlatego, że mam 173 centymetry wzrostu, o kilka centymetrów więcej od Adama i nie byłoby mi łatwo schować się w szafie. Za to nie myślę już, że w przyszłości zostanę dziennikarką. Po skończeniu kariery będę miała chyba dosyć mediów.

- Pani mama jest nauczycielką. Już nie ma do córki żalu, że poświęciła się sportowi, a nie nauce?

- Kiedy miałam piętnaście lat i byłam laureatką szkolnych olimpiad w kilku przedmiotach, mama mówiła, że wolałaby, abym nie stawiała na sport. Ale rodzice uszanowali mój wybór i tak jest do dziś.

- W co inwestuje pani premie zdobywane w Tour de Ski?

- Przede wszystkim nie ma tych pieniędzy wiele (dotychczas to ponad 13 tys. złotych - przyp. red.). Pomagam niektórym ludziom. Inwestuję też w siebie, w swoją sportową karierę.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają