Pani Stanisława mieszka samotnie na skraju wsi, tuż nad brzegiem rzeki Wieprz. Bobrów zawsze było tam dużo, ale to, co dzieje się w tym roku, przechodzi ludzkie pojęcie. Brak zimy z prawdziwego zdarzenia sprawia, że są wyjątkowo aktywne. Gryzonie upodobały sobie obejście staruszki, czując się u niej jak u siebie.
- Nocą słyszę chrzęst ich zębów. Strach wyjść z domu, są wielkie i zupełnie się mnie nie boją - kobieta wzdryga się na samą myśl o spotkaniu z ostrymi siekaczami nieproszonych gości.
Zobacz: Bolesław Piecha ROZWODZI się z żoną Danutą! Sprawa rozwodowa polityka PiS, dla którego "najważniejsza jest rodzina"
Szopa stojąca na podwórku nadaje się jedynie do rozbiórki. Jest przechylona, w każdej chwili może runąć. A to dlatego, że bobry zrobiły sobie pod nią podkopy ze wszystkich stron, nadwerężając konstrukcję budynku. Wewnątrz wyryły głęboki tunel, w którym gromadzi się woda.
- Nocą słychać tylko chlup, chlup, zupełnie jak na basenie - opowiada pani Stanisława.
Gorzej, że bobry zainteresowały się także drewnianym budyneczkiem, w którym kobieta mieszka. Jeśli i on pójdzie pod ich ostre zęby, może dojść do tragedii.
- Szkoda byłoby takiego pałacu i takiej księżniczki jak ja - mówi staruszka.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail