Historia pana Andrzeja wstrząsnęła całą Polską. 4 lata temu "Super Express" opisał jego przejścia w teksie pt. "Nie śpię, bo trzymam kredens". Właściciel domu przy ruchliwym skrzyżowaniu opowiadał wtedy o ruinie, w jaką zamienia się jego życie przez nieszczęsne sąsiedztwo. Pokazywał popękane ściany i meble, które się przewracają. - Kiedy drogą przejeżdża tir czy kolejna śmieciarka na pobliskie wysypisko śmieci, muszę przytrzymywać trzęsący się kredens - opowiadał pan Andrzej.
Dziś po kredensie zostało już tylko wspomnienie. Rozpadł się na części. Wspierany przez naszą redakcję mężczyzna postanowił walczyć o dobytek. Pozwał starostę częstochowskiego do sądu o odszkodowanie. I wygrał 114 tys. na remont domu. Naprawił szybko popękane mury. Wymienił meble... Co z tego jednak, skoro droga kiepskiej jakości dalej biegnie pod jego oknami? Po wybojach jeżdżą wciąż tiry i śmieciarki. - Mury aż się trzęsą, nie śpię teraz, bo się boję, że dom się zawali - opowiada pan Andrzej.