Aleksander S. to syn znanego w całym województwie właściciela kilku salonów sprzedaży aut bmw. Robił wszystko, by nie doszło do sądowej batalii. W trakcie mediacji przed sądowej Aleksander S. zdołał nakłonić prawie wszystkich do podpisania ugody. Jednak Marlena Mastalerz (37 l.), matka zmarłej Oliwki oraz Szymonka (6 l.), który po wypadku walczył tygodniami o życie sprzeciwiła się ugodzie. - Żadne pieniądze nie zwrócą mi córki. Nie sprzedam jej śmierci i cierpienia syna. Córka zmarła. Syn przebywał z niewielkimi przerwami przez trzy miesiące w szpitalu. Pytał o Oliwkę, pytał o babcię. Fizyczne rany się zagoiły, ale psychiczne w nim zostaną na zawsze – mówiła nam Marlena Mastalerz.
Kiedy zawiodły mediacje, młody kierowca poprosił strony o możliwość dobrowolnego poddania się karze. Zaproponował karę 1 roku wiezienia w zawieszeniu na 5 lat, zakaz prowadzenia pojazdów przez 5 lat oraz grzywnę w wysokości 25 tys. zł. Na to jednak nie przystała nie tylko matka dzieci, ale też prokurator.
Polecany artykuł:
Proces zatem ruszył. Aleksander S. przyznał się jedynie do prowadzenia pojazdu z nadmierną prędkością. Mówił bardzo cicho. Przepraszał. - Pragnę najbliższych za ból i śmierć przeprosić. To jedyne, co mogę zrobić. Nie jestem w stanie cofnąć czasu. Nie chcę też uchylać się od odpowiedzialności, czy jej umniejszać – mówił oskarżony.
Jednocześnie jednak nie chciał odpowiadać na pytania prokuratora, a pytany przez sąd o wypadek stwierdził, że nie pamięta nic.
Wypadek wydarzył się 3 listopada 2016 roku na Drodze Krajowej 86 w Katowicach późnym wieczorem. Krystyna Bywalec zginęła na miejscu, Oliwka nazajutrz w szpitalu. Aleksander S. prowadził bmw 435. Jechał w towarzystwie przyjaciółki. Obojgu nic się nie stało.