I już jestem wkurzony na maksa - pienił się szwagier. - A tu rząd - i nasz, i unijny - wała ze mnie robią i znów mi mówią, że w przyszłym roku kraj nasz tygrysem Europy będzie. To znaczy wzrost gospodarczy będzie znów miał największy, albo coś koło tego... Z taką reklamą to nie ze mną.
Taka gadka to udawanie Greka, czyli ciche pomijanie tego, co się w Grecji dzieje. A tam bankructwo totalne. To znaczy, że Grecy nie mają z czego długów zwrócić. Ażeby je mogli spłacać, to Unia im musi pożyczyć masę kasy. A to znaczy, że euro dalej może drożeć (i frank też), a wtedy i nasze długi (Polski znaczy) będą rosły. Bo jak złotówka słabsza, to więcej jej idzie, żeby długi w euro spłacać. To każdy wie.
To skąd my tę dodatkową ilość złotówek weźmiemy. Albo z podwyższonych wcześniej czy później podatków... albo zwiększymy tzw. dług publiczny, czyli te złotówki pożyczymy. A stąd już prosta droga do tego, co w Grecji dziś.