Porąbka to beskidzka gmina wiejska, na terytorium której lasów nie brakuje. I w nich to, dostrzeżono stadko wilków. „W związku z otrzymanymi sygnałami o wilkach widzianych w rejonie Domu Wczasów Dziecięcych i na Trzonce prosimy o zachowanie szczególnej ostrożności. Apelujemy do właścicieli psów o szczególny nadzór nad zwierzętami i unikanie spacerów daleko w głąb lasu. Przypominamy, że spuszczanie psa ze smyczy w lesie jest zabronione. W przypadku kontaktu z wilkiem lub wilkami należy spokojnie się oddalić” - ostrzega na wszelki wypadek wójt Zemanek (40 l.).
Samorządowiec nie sieje paniki. Robi to, do czego jest zobowiązany. Zagrożenie potencjalnie wystąpiło, więc wójt ostrzega, że „pod żadnym pozorem nie wolno iść za wilkiem oraz zbliżać się do młodych wilcząt. Samice broniące młodych mogą być groźne”. Gdyby ktoś zauważył drapieżniki, to wójt prosi, by o tym powiadamiać Urząd Gminy i apeluje, „by unikać z nimi kontaktu, nie zostawiać jedzenia i pilnować zwierząt domowych”. Również na wszelki wypadek przypomina, że „wilki znajdują się pod ochroną i ich odstrzał jest zabroniony”. Prawdopodobnie w lasach gminy żyje małe stado wilków, ok. sześciu sztuk.
Znawcy przyrody uspokajają ewentualnie przestraszonych bytnością wilka w beskidzkich lasach. Drapieżnik schodzi ludziom z drogi, bo głupi nie jest i człowieka postrzega jako zagrożenie, a nie jedzenie. Co innego ze zwierzętami domowymi. Tu, gdy wilk głodny jest, to może wkroczyć do akcji. Przykłady? W kwietniu, w województwie podkarpackim, wilki rozszarpały 50-kilogramowego rottweilera, a w Limanowej zagryzły siedem owiec. Generalnie powinniśmy się cieszyć, że mamy jeszcze wilki w lasach, a nie wyłącznie w ZOO.