Dramat Marty i jej rodziny każe zadać dwa pytania. Pierwsze: czy nie traktujemy zbyt łagodnie dilerów narkotykowych? Drugie: czy ta łagodność w ich traktowaniu nie wynika z tego, że problem narkotyków spowszedniał? Czy nie popadliśmy w przeświadczenie, że skoro nie potrafimy zwalczyć mafii narkotykowej, musimy nauczyć się z nią żyć?
Tak samo jak z alkoholizmem, prostytucją, korupcją. Coś, co jest powszechne, staje się powszednie i wtedy... przestajemy z tym walczyć. Tę naszą powolność wykorzystują mafie. To one na co dzień używają tego niebezpiecznie obezwładniającego stwierdzenia - wszystko jest dla ludzi.
W niedzielę wybory. Przeglądam programy partii. Dzisiaj - poruszony historią Marty - oddałbym głos na tę, która z walki z narkotykami uczyniła sztandar. Niestety, wszystkie programy są dla baranów, przepraszam - dla ludzi.