O tym, że panią Leokadię należy umieścić w DPS, zdecydował sąd. Kierował się opinią urzędników MOPR. Napisali oni, że starsza kobieta potrzebuje opieki w dzień i w nocy. A takiej nikt w domu nie jest w stanie jej zapewnić.
- To nieprawda - oburzają się sąsiedzi. Są zdecydowani pomagać pani Leokadii. I zapowiadają, że nie wpuszczą do budynku pracowników opieki społecznej, którzy po nią przyjadą.
Sławomir Piotrowski, zastępca dyrektora MOPR w Siedlcach, twierdzi, że rozumie wahania kobiety. Ale jest przekonany, że nie poradzi sobie, mieszkając sama.
- Ja wcale nie jestem sama - denerwuje się pani Leokadia. - Mam nową opiekunkę, która wspaniale się mną zajmuje. Poza tym stan mojego zdrowie znacznie się poprawił. Pozostaje mi nadzieja, że decyzja sądu nie jest nieodwołalna. Nie można nikogo uszczęśliwiać na siłę. Wiem, że mogę napisać odwołanie do sądu. Ja tego jednak nie potrafię. Błagam, pomóżcie mi to zrobić. Nie mogę opuścić domu. Tu jest moje miejsce.