Lech Wałęsa zapomniał już o ciężkiej operacji serca, którą przeszedł kilka miesięcy temu.
Na 37. balu Polonii w Miami (Stany Zjednoczone) wywijał jak młodzieniaszek! Uroczystym polonezem odtańczonym z Blanką Rosenstiel, szefową Amerykańskiego Instytutu Polskiej Kultury, dał sygnał do rozpoczęcia imprezy. A potem był wprost rozrywany przez piękne kobiety z całego świata. Wałęsa uśmiechał się, pozował do fotografii i po przyjacielsku obejmował lgnące do niego kobiety. To dla niego nie pierwszyzna. Kobiety zawsze go podziwiały i adorowały. Ale nigdy nie dał się omotać jakiemuś podlotkowi, bo kocha swoją żonę.
Nic więc dziwnego, że to właśnie pani Danuta była prawdziwą gwiazdą wieczoru. Była pierwsza dama otrzymała odznaczenie za wspieranie męża w jego politycznych działaniach. Gdy Lech Wałęsa usłyszał słowa konferansjera "nie wiadomo, jak potoczyłyby się losy świata, gdyby nie ona", wyznał wzruszony: - Moja żona jest wspaniała. Obiecuję, że nigdy nie zamienię jej na nowszy model - uśmiechnął się były prezydent. W tym roku państwo Wałęsowie będą obchodzić czterdziestą rocznicę ślubu. Były prezydent wciąż jest zakochany w swej żonie jak sztubak. W czasie tańca nie mógł wprost od niej oderwać wzroku.