"Super Express": - Negocjacje w trakcie kryzysu gazowego między Ukrainą a Rosją były pierwszym testem prezydencji czeskiej. Jak pan ocenia rezultaty swej misji rozjemczej?
Mirek Topolánek: - Nasza misja w Kijowie i Moskwie zakończyła się możliwym do wprowadzenia dyplomatycznym porozumieniem pomiędzy UE, Ukrainą i Rosją. Cieszymy się, że wszystkie strony zaaprobowały taki wynik rozmów. Mamy także nadzieję, że na poziomie technicznym możliwe będzie rozwiązanie kwestii monitorowania dostaw gazu w taki sposób, by w przyszłości uniknąć takiej konfliktowej sytuacji, z którą mieliśmy do czynienia.
- Jaka jest rola Czech w konflikcie gazowym i co jeszcze prezydencja czeska może zrobić w tej kwestii? Czy możliwe jest wypracowanie przez UE wspólnej polityki energetycznej?
- Zapewnienie tak zwanego długoterminowego bezpieczeństwa energetycznego Unii Europejskiej jest jednym z trzech głównych celów prezydencji czeskiej. Co więcej, było to naszym celem, zanim jeszcze rozpoczął się kryzys gazowy. Może to wręcz wyglądać tak, jakby Czechy wywołały obecny kryzys, by udowodnić, jak ważna jest to sprawa - na szczęście nie jesteśmy cyniczni. Niemniej jednak dwa pierwsze tygodnie stycznia pokazały, że UE zaczęła rozwiązywać problem energetyczny odrobinę za późno. Pierwszoplanowym zadaniem jest, aby kraje członkowskie poszukiwały alternatywnych źródeł energii i realizowały ten plan, budując niezależne korytarze transportowe. Wierzę, że wszystkie państwa Unii zgodzą się z taką koncepcją.
- Czy może pan wymienić główne cele prezydencji czeskiej w UE?
- Republika Czeska już dwa lata temu określiła cele dla swojej przyszłej prezydencji w Unii Europejskiej, wybierając motto "Europa bez barier". Rozumieliśmy przez to wypełnienie czterech elementarnych filarów UE, którymi są: wolny przepływ towarów, kapitału, pracowników i usług. W ostatnich miesiącach, kiedy osobiście spotykałem się z przedstawicielami krajów członkowskich Unii wysokiego szczebla - biorąc pod uwagę globalną sytuację i długoterminową politykę UE - zdecydowaliśmy, że podsumujemy nasze priorytety. Można je streścić w określeniu "3E": energia, Europa, ekonomia.
- Dlaczego jest to najważniejsze?
- Aby opisać i co najważniejsze rozwiązać problemy związane z obecnym kryzysem, nie można abstrahować od ekonomii. Podkreślić trzeba, że globalny rynek europejski musi podlegać procesowi dalszej liberalizacji. W tym kierunku działa Komisja Europejska, która zaprezentowała "plan poprawy koniunktury" zakładający stabilizację rynków finansowych. Konieczne jest również podjęcie debaty, która pozwoli znaleźć odpowiedź na pytanie, jak zapewnić równowagę między zasadami wolnego rynku a interwencją państwa w sprawy gospodarcze. Co najważniejsze, pragniemy utrzymać opłacalność małych i średnich przedsiębiorstw dających trzy czwarte europejskiego PKB i zatrudnienia.
- Mówił pan o jednym z priorytetów: ekonomii. A kolejny punkt - energia?
- Ta kwestia dowodzi istnienia głębokiej współzależności na rynku pomiędzy państwami członkowskimi UE. Dlatego tak ważne jest, aby zapewnić stabilność wewnętrznej infrastruktury energetycznej, ale także poszukiwać alternatywnych źródeł energii. Mogę zapewnić, że nie mam najmniejszych wątpliwości, że sytuacja, w której dane państwo jest zależne tylko od jednego dostawcy, jest niezdrowa. Musimy również szukać kompromisu pomiędzy bezpieczeństwem energetycznym i ochroną środowiska. Dlatego sprawy energii są tak ściśle związane z kwestiami klimatycznymi. W trakcie półrocznego trwania prezydencji czeskiej debata o pakiecie klimatyczno-energetycznym z pewnością będzie kontynuowana.
- Francuska prezydencja za jeden z głównych celów stawiała sobie budowę wspólnej polityki zagranicznej dla całej Europy. Czy Czesi zamierzają kontynuować plan swoich poprzedników?
- Europejska polityka zagraniczna jest dziś ściśle związana z omawianą wyżej kwestią energetyczną. W dyskusji o wspólnych priorytetach państw członków Unii Europejskiej nie można również pominąć zarówno kwestii współpracy transatlantyckiej, jak i partnerstwa wschodniego. Jesteśmy przekonani, że czeskie doświadczenie historyczne i położenie geograficzne mogą być w tym bardzo pomocne. Pragniemy kontynuować dialog z Turcją i nade wszystko z Chorwacją. Mamy nadzieję, że rozmowy akcesyjne z tym ostatnim krajem zostaną sfinalizowane do końca 2009 roku. Niemniej jednak, by osiągnąć ten cel, potrzebna jest również aktywna współpraca ze strony Chorwacji. W końcu pragniemy wzmocnić kontakty z regionami kaukaskim i kaspijskim. Sądzę, że oczywistym jest, iż priorytety prezydencji czeskiej są przede wszystkim priorytetami europejskimi i wierzę, że wsparcie ze strony innych państw członkowskich i instytucji europejskich pomogą nam na ich skuteczne promowanie.
- Jaka będzie polityka UE w trakcie prezydencji czeskiej w stosunku do Rosji i Stanów Zjednoczonych? Wydaje się, że Czechy są zdecydowanie bardziej proamerykańskie niż Francja. Czy oznacza to ocieplenie relacji z USA, a z drugiej strony ochłodzenie stosunków z Rosją?
- By dać całościową odpowiedź na to pytanie, należy wziąć pod uwagę dwa różne czynniki: z jednej strony historię Czech, z drugiej obecną politykę. Z Amerykanami mamy wyłącznie pozytywne doświadczenia historyczne - pomagali nam, gdy tworzyliśmy naszą pierwszą republikę, Czechosłowację, wyzwolili nas w roku 1945, wspierali nas w walce z komunistycznym totalitaryzmem, a także później w trakcie naszej integracji z NATO. Rosja również pomogła nam w 1945 roku, ale ten pozytywny czynnik nie eliminuje faktu, że jednocześnie zdominowała i okupowała nasz kraj. Ostatnie czołgi rosyjskie opuściły Czechosłowację zaledwie 16 lat temu i powiedziałbym, że czas jeszcze nie uleczył tych ran.
- A obecna polityka?
- Mój rząd uważa, że podstawą czeskiej polityki bezpieczeństwa jest współpraca transatlantycka, co oznacza oczywiście współpracę ze Stanami Zjednoczonymi. Biorąc pod uwagę ten punkt widzenia, zależy nam również na jak najlepszych relacjach z Rosją, która chociażby z powodów geograficznych jest naszym naturalnym partnerem, poza tym partnerem w kontaktach z całą UE. Wydaje mi się, że moje ostatnie negocjacje z premierem Władimirem Putinem udowodniły, że nie ma mowy o ochłodzeniu relacji z Moskwą. Rozmowy trwały pięć godzin, Rosjanie byli bardzo otwarci, a premier Putin przesłał nawet życzenia George'owi W. Bushowi.
- Kto jest winny rozpoczęcia walk w Strefie Gazy? Wspominał pan, że zamierza rozpocząć negocjacje między zwaśnionymi stronami. Jakie są w związku z tym pana oczekiwania związane z tymi rozmowami? Czy możliwe jest szybkie zakończenie konfliktu izraelsko-palestyńskiego?
- Republika Czeska nie ma takich ambicji, by podczas pół roku swej prezydencji w UE zakończyć trwający 60 lat konflikt izraelsko-palestyński. Sprawa ta leży w rękach mieszkańców Gazy i państw sąsiedzkich. Unia może jednak przyczynić się do wzrostu stabilności w regionie: wzywamy do zawieszenia walk, co zakłada rezolucja Rady Bezpieczeństwa ONZ. To, moim zdaniem, jest obecnie priorytet związany z tym konfliktem. Ze swej strony mogę również zapewnić, że dołożę wszelkich starań, by rozwiązać problemy ludności cywilnej na terenach objętych wojną. Ta kwestia jest właśnie głównym celem czeskiej dyplomacji w stosunku do Strefy Gazy w ramach naszej prezydencji w UE.
- Kiedy Czechy zamierzają podpisać traktat lizboński?
- Trybunał Konstytucyjny Republiki Czeskiej uznał, że traktat ten nie stoi w sprzeczności z konstytucją Czech. Umożliwia to kontynuację procesu ratyfikacyjnego przez obie izby naszego parlamentu. Izba Deputowanych powinna wydać opinię na temat tego dokumentu 3 lutego 2009 roku.
Mirek Topolánek
Premier Czech od 4 września 2006 r., członek Obywatelskiej Partii Demokratycznej