Niebieski Wieloryb to gra, która swoją popularność zyskała w rosyjskiej sieci społecznowściowej VKontakte. Zadania polegają głównie na spełnianiu bardzo wyszukanych i drastycznych poleceń mentora - np. zerwania znajomości ze swoimi przyjaciółmi, obrażenie innych, a w skrajnych przypadkach - pocięcie sobie skóry. Ostatnim, pięćdziesiątym zadaniem jest odebranie sobie życia. W Rosji odnotowano ponad 100 takich przypadków. Do tej pory w Polsce nie odnotowano takich sytuacji, ale uczniowie doskonale wiedzą, co to jest Niebieski Wieloryb. Widać to choćby na Twitterze:
Szkolni psycholodzy przestrzegają jednak rodziców. - Dorośli powinni wyjaśnić jakie zagrożenia wiążą się z nią. Bo dziś już wszyscy wiedzą o istnieniu niebieskiego wieloryba. Ukrywanie tego tematu, czy zbagatelizowanie nie ma sensu. Dzieci i młodzież trzeba przestrzec przed konsekwencjami tej gry. Trzeba je uczulić na to, żeby nie traktowały takich rzeczy poważnie. Młodzi ludzie powinni mieć też świadomość, że zawsze, kiedy coś je trapi mogą zgłosić się do swoich opiekunów - powiedziała Dziennikowi Zachodniemu Łukasz Wojtasik z Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę.
Na szczęście internauci idą z pomocą zagubionym nastolatkom, którzy wpadli w siła śmiertelnej gry. Powstało już przeciwieństwo Niebieskiego Wieloryba, czyli Różowa Panda. Tu również trzeba wykonać 50 zadań, ale są one jak najbardziej pozytywne np. powiedz obcemu miłe słowo.
Czytaj: Niebieski Wieloryb - o co chodzi? Na czym polega niebezpieczna gra nastolatków