Grzegorek, były przyboczny minister zdrowia Ewy Kopacz, wziął co nieco od firmy Johnson & Johnson, kiedy był wicedyrektorem ZOZ-u. W zamian jego szpital kupował głównie produkty tego giganta farmaceutycznego. To było w 2003 roku. A dwa lata temu ten wybitny specjalista stał się dla Platformy Obywatelskiej, preferującej w polityce wysokie standardy, fantastycznym kandydatem na wiceministra zdrowia. Kiedy wybuchła afera łapówkarska, PO mięciutko pozbyła się Grzegorka z szeregów, twierdząc, że to potwierdzenie tychże wysokich standardów. - Już on nie nasz - ogłosiła radośnie rządząca partia. I to mnie naprawdę wkurza. Bo niech PO przeprosi mnie, że takiego gościa do Sejmu i rządu wprowadziła. I znajdzie sposób, żeby go poselskiego mandatu pozbawić. A nie znajdzie... Bo w trosce o wysokie standardy... nie można skorumpowanego z Sejmu wyrzucić...
Niech PO przeprosi
2009-11-05
1:01
Mam w nosie polski Sejm. Bo dopuszcza, by posłem był człowiek skazany za korupcję. Że jeszcze nieprawomocnym wyrokiem? To prawda. Ale za chwilę były wiceminister Krzysztof Grzegorek może mieć wyrok prawomocny za wzięcie 22 tys. łapówki. A i tak będzie nadal posłem - wściekał się szwagier.