- Powinien zgnić w więzieniu - mówi załamana kobieta. Do tragedii doszło w miniony weekend! Bartek wracał do domu z kolegą. Szli głównym deptakiem miasta. Była 2 w nocy. Gdy byli już na wysokości Starego Browaru, nagle do mężczyzn podbiegł nieznajomy. W ręce trzymał rozbitą butelkę po piwie. Podbiegł do Bartka i wymierzył mu śmiertelny cios. Szkło przecięło tętnicę...
Napastnikiem okazał się student prawa. 23-letni Paweł T. usłyszał już zarzut zabójstwa i trafił do aresztu. Mama Bartka ma nadzieję, że zabójca syna już nigdy nie wyjdzie na wolność.
- Syn we wrześniu miał zostać ojcem. Nigdy nikomu nie zrobił krzywdy... Dlaczego, dlaczego spotkał go taki los? - pyta zrozpaczona.
Na razie na to pytanie odpowiedzi nie znają nawet śledczy. - Paweł T. nie przyznaje się do winy - mówi Mateusz Pakulski, prokurator z Poznania.