Migalski co prawda do PiS nie należy i dlatego sądzi, że może tę partię krytykować sobie do woli. Zapominając chyba o tym, że na plecach tej właśnie partii z politologa przemienił się w światowego europosła. - Nie można mu odmówić prawa do krytyki, tym bardziej że jest przecież konstruktywna! - oburzył się święcie szwagier.
- Niby masz rację - odparłem. - Ale wybraź sobie: twoja żona publicznie mówi, że za dużo pijesz piwa, nie sprzątasz i nie kochasz jej mamusi. Też byś powiedział, że niegodna z niej kobieta! Niby konstruktywna krytyka, a jak boli. Nieprawdaż?
- Tak, brudy lepiej prać w czterech ścianach, bo inaczej to się z ciebie tylko ludzie śmieją - stwierdził nie bez racji szwagier.