W zeszłą środę (25 sierpnia) na specjalnie zorganizowanej konferencji władze Wałbrzycha otrzymały informację o miejscu, w którym znajduje się legendarny "złoty pociąg". Pancerny skład pochodzi z okresu II wojny światowej i to właśnie w nim Niemcy mieli schować całe złoto zdobyte podczas wojny i wysłać transportem do Wałbrzycha. Informacja o odkryciu stała się sensacją na skalę światową! Już o zawartość złotego pociągu dopominają się Rosjanie oraz Żydzi. Zarówno ci pierwsi, jak i ci drudzy twierdzą, że ukryte przez nazistów skarby im się należą. Sprawę postanowił skomentować niemiecki dziennikarz Süddeutsche Zeitung. Florian Hassel twierdzi, że wiceminister kultury powinien przedstawić właściwy dowód na istnienie złotego pociągu, jakim jest zdjęcie georadarowe. Dodatkowo uznał zachowanie wiceministra za niemądre biorąc pod uwagę fakt, że o istnieniu pancernego pociągu wiedział już od kilku miesięcy. Hassel nie kryje swojego oburzenia postępowaniem polskiego rządu, który według niego powinien poinformować o znalezisku inne kraje. Wtedy można byłoby się lepiej przygotować na szturm poważnych historyków i niesolidnych handlarzy. Niemiecki dziennikarz rozważa także możliwość, że Generalny Konserwator Zabytków dał się oszukać i pancerny pociąg nie istnieje. A rząd polski przyczynił się do rozpowszechnienia nieprawdziwej informacji.
Zobacz: Ukradną Polsce ZŁOTY POCIĄG?