Niemcy strzelili do mnie z armaty!

2008-08-20 6:40

To był już praktycznie koniec bitwy. Od zwycięstwa Polaków z Niemcami dzieliły tylko minuty. Wtedy Niemcy wydali z siebie ostatni krzyk rozpaczy: strzelili z armaty, od której odleciało... dno i z olbrzymią siłą wbiło się w brzuch stojącej nieopodal Katarzyny Jabłońskiej (39 l.).

Na szczęście bitwa z Niemcami była tylko fragmentem rekonstrukcji wydarzeń z powstania wielkopolskiego. Niestety, rana była prawdziwa, a pani Katarzyna z Lipki pod Złotowem (Wielkopolska) z krwawiącym brzuchem trafiła na stół operacyjny.

Pani Katarzyna z mężem i znajomymi cieszyła się już na samą myśl o plenerowym widowisku. Miało być hucznie i z rozmachem. Pani Katarzyna chciała stanąć jak najbliżej pola bitwy, żeby nie uszedł jej żaden szczegół rekonstrukcji wygranej batalii.

Widowisko trwało już godzinę. Polacy dzielnie radzili sobie z Niemcami. Waleczność żołnierzy co chwilę brawami nagradzali widzowie. I wtedy Niemcy próbowali jeszcze się bronić. Załadowali armatkę i huknęło!

Kobieta w jednej sekundzie zorientowała się, że to do niej strzelili Niemcy. - Chwyciłam się za brzuch, oddałam mężowi torebkę i powiedziałam: "Umieram" - opowiada dziś pani Katarzyna.

Uderzenie było ogromne. - Nie przypuszczałam nawet, że mogę zostać ostatnią ofiarą powstania wielkopolskiego - mówi dziś pani Kasia. Oderwane dno armaty, gorące od poprzednich wybuchów, przeżarło kobiecie ubranie, skórzany pasek i utknęło w brzuchu. - Żona miała szczęście, bo kawał tego mosiądzu zatrzymał się na dwa centymetry od nerki - mówi pan Sławomir Jabłoński (43 l.), mąż kobiety, który był przy wypadku. Ranna od razu trafiła na stół operacyjny. Dwie godziny lekarze zszywali ranę. - Dobrze, że chociaż wygraliśmy to powstanie - żartuje dziś kobieta.

Organizator widowiska, dyrektor Domu Kultury w Lipce, nie może dojść do siebie po tym wypadku. - Organizowaliśmy wiele podobnych imprez, nigdy nic podobnego się nie wydarzyło - mówi Lech Wiśniewski. Armata, z której strzelali Niemcy, jest na co dzień w domu kultury i najwyraźniej nie wytrzymała próby kolejnej bitwy. - To dla nas nauczka i przestroga na przyszłość - pokornie przyznaje Wiśniewski.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki