Polacy musieli ulec. Żeby nie wylądowali na bruku, samorząd dał im mieszkania zastępcze. Informacja o wyburzaniu domu poruszyła do żywego eksmitowane rodziny.
- Zabrała nam dom, żeby go wyburzyć. To nie mieści się w głowie. Przecież tyle mówiła, że chce ten dom odzyskać, bo się w nim wychowała, bo ma do niego emocjonalny stosunek - mówią zgodnie Moskalikowie i Głowaccy. - To nie jest sprawiedliwe - dodają wstrząśnięci.
Robotnicy zmiatają z powierzchni ziemi gospodarstwo w Nartach. Już rozebrali budynki gospodarcze. Teraz kończą burzyć dom. Batalię o utrzymanie domu przez rodziny Głowackich i Moskalików śledziła cała Polska. Rodzina Agnes Trawny kilkadziesiąt lat temu wybrała niemieckie obywatelstwo i wyjechała do Niemiec. Tam dostała odszkodowanie od władz RFN. Pozostawiony w Polsce dom przejęło nadleśnictwo i zameldowało w nim rodziny Głowackich i Moskalików.
Kilka lat temu Niemka przypomniała sobie o pozostawionej w Nartach nieruchomości. Okazało się, że polskie władze nie zadbały o wpisanie do ksiąg wieczystych nowego właściciela. Sąd po latach sporów oddał posiadłość Niemce.
Ani Głowaccy, ani Moskalikowie nie chcieli opuścić domu, o który dbali przez ponad 30 lat. Niestety, Niemka była nieugięta. Przysłała komornika z nakazem eksmisji.