Kilka dni temu opisywaliśmy sprawę młodego posła partii Janusza Palikota Adama Rybakowicza (29 l.). Policjanci chcieli upomnieć pijanego posła, że nie wolno sikać na ulicy w centrum miasta. Ten jednak zasłaniał się legitymacją poselską. Kiedy ujawniliśmy sprawę, potulnie przeprosił i zapewniał, że zapłaci mandat.
Zupełnie inaczej zachowała się posłanka PiS Anna Sikora (47 l.). Dwa lata temu harda polityczka powiedziała policjantom: - Możecie mnie w d... pocałować!
Stróże prawa zatrzymali ją, ponieważ chcieli jej wlepić mandat za rozmowę przez komórkę podczas jazdy. Nie udało im się to, ponieważ posłanka pokazała legitymację poselską. Sprawiedliwość upomniała się o nią, gdy w następnym roku skończyła się kadencja Sejmu i straciła ochronę. Ciekawe, czy nadal kazała się całować?
Niestety, takich przypadków można wyszukać więcej. Ewa Kopacz (57 l.) uważa więc, że czas zmienić przepisy o immunitecie. Zwłaszcza w stosunku do posłów piratów.
PRZECZYTAJ TEŻ: Poseł sikacz pił przed partyjnym zebraniem!
- Nie można stawiać ponad prawem tych, którzy nadużywają immunitetu - przekonywała marszałek Sejmu. Przypomniała, że w Sejmie leży projekt ustawy uniemożliwiający posłom i senatorom uchylanie się od płacenia mandatów za wykroczenia drogowe. Druk leżakuje w Sejmie od 20 lutego. Zdaniem marszałek brakuje woli posłów, by zająć się sprawą. Nie ma się co dziwić, skoro tylko w wakacje do Sejmu trafiło
8 wniosków o uchylenie immunitetu posłom łamiącym przepisy dotyczące dozwolonej prędkości.