Nieobecni nie mają prawa głosu

2010-01-25 3:00

Chciał dobrze, a wyszło jak zawsze. Znany z ciętego i szybszego od myśli języka poseł Joachim Brudziński manifestacyjnie opuścił poranny program Radia Zet, do którego został zaproszony inny poseł - Janusz Palikot, znany nie tylko z ciętego języka, ale i niebywałych zdolności do nakłaniania ubogich studentów, by ochoczo płacili na jego kampanię.

W zamyśle ten gest miał poruszyć sumienia i umysły słuchaczy, a przede wszystkim dziennikarzy oraz polityków. Efekt? Brudziński stał się obiektem drwin na antenie, a Palikot, brylował, przekonując do swych racji uczestników dyskusji i słuchaczy. W przeszłości macierzysta partia Brudzińskiego bojkotowała jedną ze stacji telewizyjnych. To miała być kara za niezbyt przychylne, mówiąc oględnie, stanowisko tej stacji na temat partii posła Brudzińskiego. Bojkot trwał, a konkurenci PiS-u brylowali w telewizji. No cóż, nieobecni nie mają prawa głosu. To prawda stara jak świat.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki