Moja ukochana połówka jednak jakaś taka skwaszona była. W dodatku cały czas uparcie milczała - co jest u niej rzadkim zjawiskiem. Początkowo złożyłem to na karb spadku ciśnienia. Czas pokazał, jak bardzo się myliłem. - A za co na te wakacje na Cypr pojedziemy? - wysyczała żona. - Może pożyczkę weźmiesz, Palikocie jeden! Coś przede mną ukrywasz, na przykład tę premię coś ją dostał!
Zdębiałem. Ja tu z propozycją romantycznej wyprawy wyjeżdżam, a w zamian obuchem dostaję. Głęboko dotknięty poszedłem do szwagra. I on pomógł mi dojść prawdy. O tym, że dostałem premię, moja żona dowiedziała się oczywiście od teściowej, bo brat synowej jej sąsiadki jest byłym mężem swojej żony, która przyjaźni się z żoną mojego kolegi z pracy. I tak z niespodzianki nici.