- Jadłem akurat śniadanie, gdy nagle jak nie huknie - opowiada szpakowaty mieszkaniec drugiego piętra. - Cały kurz i dym poszedł w górę kanałem wentylacyjnym i momentalnie wpadł do mojego mieszkania. Mało nie spadłem z fotela - dodaje zdenerwowany.
Odgłos eksplozji słychać było na całym osiedlu. Po chwili na miejscu byli już strażacy, policja i pogotowie gazowe. Ratownicy wynieśli z mieszkania na parterze 18-latka. - Był ranny, ale przytomny - mówi kom. Marcin Szyndler (32 l.) ze stołecznej policji. - Śmigłowcem ratunkowym został przewieziony na Śląsk do katowickiego centrum poparzeń - informuje.
Mieszkanie 18-latka zostało poważnie zniszczone. Śledczy badają, jak doszło do tragedii. Ze wstępnych ustaleń wynika, że przyczyną wybuchu mogła być nieszczelna instalacja gazowa. Rodzina, w której mieszkaniu doszło do tragedii, prawdopodobnie będzie musiała skorzystać z lokalu zastępczego. Biegli sprawdzą też, czy wybuch nie naruszył konstrukcji budynku.