Nietypowy dentysta z Gliwic pieści zęby prądem!

Niewielkie pudełeczko z dwiema elektrodami - to wystarczy, by pacjentowi na dentystycznym fotelu zapewnić maksimum komfortu przy zabiegu. Dentysta przykłada elektrody do dziąseł i delikatnie je razi. - Czuć tylko przyjemne mrowienie. Dla takich jak ja, którzy boją się zastrzyku w dziąsło, to idealna metoda - uśmiecha się z dentystycznego fotela Aleksandra Madeja (28 l.).

Jak na razie gliwicki stomatolog Marcin Krufczyk stosuje tę metodę znieczulania jako jedyny w Polsce. - Ładunek elektryczny blokuje nerwy odpowiedzialne za przekazywanie bólu. Dla mniejszych zabiegów dentystycznych nie trzeba stosować dodatkowych, tradycyjnych znieczuleń. Przy większych, gdy już bez zastrzyku w dziąsło się nie obejdzie, ta metoda gwarantuje, że pacjent nic nie poczuje - wyjaśnia pan Marcin.

Doktor dla każdego pacjenta ustala dawkę prądu indywidualnie. Prąd jest stały. W najgorszym razie pacjent czuje lekkie mrowienie, jakby ktoś przyłożył mu bateryjkę do języka. Zazwyczaj jednak efekt jest łagodniejszy i pacjent dosłownie czuje się szczęśliwszy. - Bo pod wpływem prądu w organizmie wydzielają się beta-endorfina i serotonina. Ta pierwsza ma działanie przeciwbólowe, trochę jak morfina. Druga zwana jest powszechnie hormonem szczęścia - uśmiecha się dentysta.

Zobacz także: Elbląg. Policja ujęła sprawcę pocięcia wałów przeciwpowodziowych. Ma... 11 lat i wracał z Halloween

Przeczytaj również: Łódzkie. Odnaleziono ciało 14-latka z raną postrzałową w samochodzie przy drodze

Polecamy ponadto: Straż miejska UKRADŁA pijanemu 1200 zł?! Mężczyzna walczy o sprawiedliwość