Skazany za zabójstwo Clayton Lockett (†38 l.), otrzymał trzy dawki śmiertelnej trucizny. Jednak środek nie zaczął działać...
- Skazany zaczął mamrotać, wił się, bełkotał, miał drgawki, unosił głowę... Miał napięte mięśnie i gwałtownie wydychał powietrze. Wyglądało, jakby chciał wstać - mówi jeden z więziennych oficjeli.
Dyrektor zakładu karnego zdecydował o przerwaniu egzekucji. Jednak to nie uratowało życia Lockettowi. Niecałe pół godziny później doznał rozległego zawału i umarł.
Po nieudanej egzekucji władze przełożyły zaplanowaną na ten sam wieczór egzekucję innego skazańca. Trwa wyjaśnianie dlaczego trucizna nie zadziałała. Wstępnie jako powód podaje się "problemy z żyłami" skazanego.