W środku Warszawy stoi ogromny pałac, a pod nim jest specjalny tunel. A w nim kolejka wąskotorowa, którą towarzysze z KC mogli się błyskawicznie ewakuować do schronu atomowego pod placem Defilad. - Nie ma żadnego tunelu. Ani schronu. Naprawdę nie ma. Nic nie chcemy ukryć - bezlitośnie odziera Pałac z największej jego tajemnicy Ewelina Dudziak, rzeczniczka PKiN. Ale czy warszawiacy jej uwierzą? Od 58 lat ludzie opowiadają sobie o tunelu...
Albo o podziemnym korytarzu, który łączy Pałac z gmachem KC PZPR (tym naprzeciwko palmy przy rondzie de Gaulle'a). Korytarz miał biec wzdłuż linii kolei średnicowej. Niestety. Podziemnych wyjść na miasto lub na dworzec kolejowy nie ma. Małe pancerne drzwi nie prowadzą do schronów, tylko do szybów wentylacyjnych.
ZOBACZ: Pewex: luksus dla wybranych
Prawdziwe natomiast są legendy o specjalnych pomieszczeniach na potrzeby partyjnych dygnitarzy. Przy Sali Kongresowej jest np. czerwony salonik zwany Breżniewówką, wyposażony w piękne meble projektu prof. Jana Bogusławskiego. Kunszt ich wykonania dorównuje meblom z Zamku Królewskiego. Pierwszy sekretarz KC KPZR Leonid Breżniew przebywał w nim może raz. Do saloniku można było się dostać specjalną windą. Mieściła się w niej tylko jedna osoba. Kiedyś utknął w niej premier Józef Cyrankiewicz (78 l.).
Największą, niezbadaną dotąd tajemnicą Pałacu jest to, ile kosztował. I kto płacił? W myśl umowy z 5 kwietnia 1952 roku "rząd Związku Radzieckiego zobowiązuje się zbudować w Warszawie siłami i środkami Związku Radzieckiego 28-, 30-piętrowy gmach".
- Nie znalazłem nigdzie całościowej kwoty inwestycji - mówi Konrad Rokicki, historyk z IPN. - Na pewno nie był to do końca dar. Większość kosztów ponieśli Rosjanie, ale płacili też Polacy - wyjaśnia. - Wykorzystywano piękne polskie kamienie. Rosjanie często podważali jakość tych materiałów, próbowali zaniżyć cenę, mniej płacić polskim robotnikom. Ponadto musieliśmy odgruzować teren budowy, a później wykończyć plac Defilad - dodaje historyk.
ZOBACZ: Warszawa. Mogą zasłonić Pałac Kultury reklamami
Budowa Pałacu Kultury i Nauki rozpoczęła się 2 maja 1952 r. "Będzie trwał tak jak miłość do dziecka/Będzie trwał tak jak przyjaźń radziecka" - cieszył się wówczas Jan Brzechwa (68 l.). Po 1176 dniach wieżowiec był gotowy. Zbudowano go z 40 milionów cegieł i 26 tys. ton stali. Ściany mają prawie po pół metra, a w środku są jeszcze grube na dwa centymetry stalowe blachy. Wiadomo, że podczas budowy zginęło 16 osób, w tym dwoje dzieci, którym rusztowanie zawaliło się na głowę. Z wierzchołka Pałacu rzuciło się też 7 samobójców.