- Przestanie pan widzieć - te słowa lekarzy Jerzy Milczak (51 l.) z Łodzi, zawodowy kierowca, zapamięta do końca życia. Kiedy stracił wzrok, kompletnie się załamał. Sens życia przywróciła muÉ gra w kręgle. Choć jest niewidomy, radzi sobie wspaniale.
Pana Jerzego dopadło wirusowe zapalenie rogówek. To stało się nagle 17 lat temu. Najpierw stracił wzrok w jednym oku, a kilka lat później w drugim.
- Siedziałem w domu, bo bałem się wyjść na ulicę - opowiada pan Jerzy.
Rodzina i znajomi przekonywali go, by zaczął normalnie żyć. W końcu koleżance udało się wyciągnąć go do kręgielni. I to był strzał w dziesiątkę! Pan Jerzy wziął kulę do ręki, rzucił i... odżył.
Teraz nie wyobraża sobie życia bez kręgli. Co kilka dni z Andą (2 l.), psem przewodnikiem, chodzi do kręgielni.
Staje w rozkroku, kulę bierze między nogi. Ktoś ze znajomych mówi mu, czy dobrze celuje. Chwilę potem wypuszcza kulę z dłoni i kręgle z łoskotem się wywracają.