Lech Kaczyński nigdy nie chciał budzić swojej Marylki

2010-04-16 4:00

Miał znakomitą pamięć do cyfr, w jego telefonie komórkowym było wpisanych ledwie sześć nazwisk, resztę numerów do swoich współpracowników znał na pamięć. Był osobą wrażliwą, otwartą i troszczącą się o zdrowie innych. Nie lubił, jak mówiło się do niego "Panie Prezydencie". Z osobami, z którymi pracował, szybko przechodził na ty.

Bezgranicznie kochał swoją żonę Marię Kaczyńską. - Wchodził po cichutku do sypialni, w której spała Pierwsza Dama, tak, żeby Jej nie obudzić  - mówi były wiceszef Kancelarii Prezydenta Robert Draba (40 l.)

- Prezydenta poznałem, gdy poszukiwał osoby na stanowisko dyrektora Biura Prawnego stołecznego Ratusza. Już na pierwszym spotkaniu uderzyła mnie Jego niezwykła wręcz otwartość, bezpośredniość i naturalność. Potrafił sprawić, że rozmówca bardzo dobrze czuł się w Jego towarzystwie. Pamiętam, jak po roku wspólnej pracy, zaproponował, abyśmy mówili sobie po imieniu. Powiedział mi wtedy, że jestem drugą osobą w tak młodym wieku (pierwszą był Zbigniew Ziobro, 40 l.), z którą przechodzi na ty - wspomina Draba.


- Myślę, że dla większości współpracowników niezwykłym wręcz doświadczeniem była przepełniona wrażliwością Jego przyjacielska troska o nich. Pamiętam Jego zaangażowanie, gdy kłopoty ze zdrowiem zaczęła mieć Elżbieta Jakubiak. W czasie kiedy był prezydentem Warszawy ona była szefową Jego gabinetu. Spędzała z nim po kilkanaście godzin dziennie. Kiedy zachorowała, osobiście, sam w szpitalu gorąco prosił lekarza, żeby ją ratował... - opisuje Draba.

W podobnym tonie wypowiada się też Jan Ołdakowski (38 l.), poseł PiS i dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego.

- Kiedy mój ojciec miał zawał, miałem wrażenie, że nie jest dobrze leczony. Pamiętam, że jak rano przyjechałem go odwiedzić, taty już nie było... Okazało się, że jak Prezydent dowiedział się o mojej sytuacji, w nocy zadzwonił do prof. Zbigniewa Religi (+71 l.) i poprosił go o pomoc. O godz. 4 w nocy przyjechała z Instytutu Kardiologii karetka po mojego tatę i zabrała go stamtąd - mówi Ołdakowski.

- Pamiętał ze szczegółami, co wydarzyło się w jego życiu. Wszystkie daty. Wiele opowieści zaczynał w ten sposób: "To było, kiedy Marta miała 2 lata, dwa tygodnie przed świętami wielkanocnymi, 18 marca chyba i to była niedziela"... - dodaje Draba.

Przeczytaj koniecznie: Muzeum Powstania Warszawskiego - Oto dzieło Prezydenta

Prezydent niezwykle ciepło odnosił się do dzieci. - Na pożegnaniu minister Ewy Junczyk-Ziomeckiej (61 l.) byłem tam z całą rodziną. Prezydent poznał mojego synka Frania. Mały gonił się po Sali Obrazowej z wnukiem pani minister. W pewnym momencie w pełnym biegu wpadł na Prezydenta rozmawiającego z gośćmi. Lech Kaczyński uśmiechnął się, pogłaskał go po główce - mówi Marek Opioła (34 l.), poseł PiS i przyjaciel prezydenckiej rodziny.

Jednak dla Prezydenta na pierwszym miejscu była zawsze Jego żona Maria.

- Po późnym powrocie z prezydenckiego gabinetu, zawsze cicho wchodził do sypialni, w której spała Pani Maria, tak, żeby jej nie obudzić. Nie chciał, by Pani Maria przez jego pracę w jakikolwiek sposób odczuwała zmęczenie - mówi Draba. Niestety, raz zdarzył się nieoczekiwany "wypadek". - Kiedy wrócił po cichu do sypialni, wsunął nogę pod łóż-ko, pod którym siedział pies Tytus, nagle poczuł, jak Jego ulubiony pupil ze złością zaciska zęby na dużym palcu stopy. Nie wytrzymał i krzyknął... - uśmiecha się Draba.

Złóż kondolencje:

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki