Godson Onyekwere - tak nazywał się kiedyś John Godson. Imię zmienił dopiero w 2006 r. Choć jego przodkowie wywodzą się z tajemniczego afrykańskiego klanu Idika, pan poseł dorastał w nauczycielskiej rodzinie - tata był dyrektorem liceum, a mama - szkoły podstawowej.
>>> John Godson o wierze we wskrzeszenia i drwinach, które go za to spotkały
W domu panował spory rygor, a młody Godson nad wyraz kochał wolność. Mając 11 lat, palił papierosy. Później zaczął się alkohol. Religię traktował jak obrzęd, dopiero mając 17 lat, w 1987 r. nawrócił się. - Byłem buntownikiem, nawet łobuzem. Podam przykład: kiedy kury sąsiadów weszły na nasze podwórko, obciąłem im łapy. I kradłem. Dwa razy uciekłem z domu - raz na dwa tygodnie - opowiadał swego czasu w "Dużym Formacie" Godson.
Nawrócił się, kiedy od pewnego księdza otrzymał Pismo Święte. Już jako absolwent studiów przeczytał tekst o pewnym człowieku, którego KGB zabiło za wiarę. Godson przeżył wtedy kolejne olśnienie i w 1993 r. przyjechał do Polski z Nigerii. Został misjonarzem. Poznał też żonę, z którą ma czwórkę dzieci. W 2001 r. przyjął polskie obywatelstwo. I choć Godson często opowiada, że tęskni za Nigerią i swoim dzieciństwem, w Polsce czuje się doskonale. Tu został pierwszym czarnoskórym posłem.
Teraz walczy o swoją polityczną przyszłość w PO lub poza nią. Ramię w ramię z Jarosławem Gowinem (52 l.) i Jackiem Żalkiem (40 l.). Grupka została już określona mianem "trzech muszkieterów z PO".