O tym, że Koziniak-Kamysz opuści MON mówiło się już od początku roku. Wiceminister popadł w niesławę w swoim resorcie po tym jak ujawnił, że w ubiegłorocznym budżecie MON zabrakło 1,8 mld złotych. Wówczas o dymisji nikt nie chciał rozmawiać, teraz jednak temat powrócił i nieoficjalnie mówi się, że jesienią w ministerstwie pojawi się wakat.
I tu pojawia się problem, bo stanowisko zgodnie z umowa koalicyjną powinno przypaść politykowi PSLu, tyle że nikt z ludowców do MONu iść nie chce.
Jak nieoficjalnie dowiedziała się „Rzeczpospolita” propozycję odrzuciło już kilku potencjalnych kandydatów, a niedawno PSL podjął decyzję, że w ogóle rezygnuje z desygnowania swojego człowieka na tę funkcję. Dlaczego? Bo nie chce firmować polityki ministra Bogdana Klicha.
Nikt nie chce pracować dla Klicha
2009-07-07
20:35
Wiceministra z PSL zatrudnię od zaraz – takie ogłoszenie będzie mógł po wakacjach zamieścić resort obrony. Prawdopodobnie jesienią zwolni się stołek Zenona Kosiniaka-Kamysza i nie ma chętnych, żeby przejąć intratną posadę.