Nikt nie chce pracować z Sikorskim?

2009-04-10 18:45

Nie ma chętnych na stanowiska nowych ambasadorów w Moskwie, Kijowie i Wilnie. Choć posada jest intratna nikt nie chce paść ofiarą wojen jakie Radosław Sikorski toczy z Lechem Kaczyńskim.

Jak dowiedział się tygodnik „Wprost”, poszukiwania potencjalnych kandydatówe trwają od kilku miesięcy, ale efektów brakuje. Na giełdzie nazwisk pojawiał się już Janusz Onyszkiewicz, Eugeniusz Smolar, Jerzey Marek Nowakowski i Andrzej Przewoźnik, ale wiążacych decyzji wciąż nie ma.
 
Największy kłopot może być z ambasadami w Kijowie i w Wilnie. Na ich obsadę chce bowiem mieć wpływ prezydent. Do Wilna szykował nawet swoją zaufaną Annę Fotygę. Tymczasem MSZ widzi tam raczej publicystę i byłego doradcę premiera Buzka ds. zagranicznych Jerzego Marka Nowakowskiego albo szefa Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzeja Przewoźnika. Tyle, że Sikorski nie konsultował jeszcze żadnej z tych kandydatur z Lechem Kaczyńskim.

Z ustaleń „Wprost” wynika, że Sikorski chciał, by do Moskwy pojechał były szef MSZ Adam Daniel Rotfeld. Ten jednak miał odmówić. – To wszystko plotki – ucina on sam. – Nikt nie chce paść ofiarą politycznych gierek i być kandydatem, którego zablokuje prezydent. Jeśli Kaczyński i Sikorski się nie dogadają, to MSZ będzie miało problem ze znalezieniem kogokolwiek – komentuje jeden z potencjalnych kandydatów do wyjazdu na Wschód.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki