Podczas gdy Jarosław Kaczyński (64 l.), prezes PiS, otwarcie wspiera na Majdanie ukraińskich protestujących, polski rząd zwołuje narady i zastanawia się, co robić. Opozycja zarzuca wręcz naszej władzy bierność wobec kryzysu na Ukrainie.
- Nie byłem w Kijowie, bo byłoby to niedopuszczalne. To tak jakby minister z Białorusi przemawiał podczas Marszu Niepodległości - odpierał ataki szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski. Premier stara się zachować choćby pozory. Na niedzielną wieczorną naradę zaprosił ministrów MSZ, MSW, szefa KPRM oraz ekspertów i doradców w dziedzinie problematyki wschodniej. Na spotkaniu miały zapaść decyzje co do stanowiska i dalszych działań w sprawie sytuacji na Ukrainie. Jednak szczegółami spotkania premier się nie pochwalił. Pochwalił się za to zdjęciami z narady, które zamieszczono na stronie internetowej KPRM.
Zobacz też: Ukraina chce do Unii Europejskiej
- Panom z wrażenia wyraźnie zaschło w gardle, bo każdy z uczestników spotkania ściska w dłoni kubek - komentuje zdjęcia Wiesław Gałązka, doradca wizerunkowy. - Widać jednak powagę i zatroskanie. Nie jest to sytuacja sprzyjająca premierowi. Opozycja tłucze punkty, a naszym rządzącym nie wypada w tej sytuacji podejmować zdecydowanych kroków. Jest to sprawa delikatna, a rząd i premier zachowują się zgodnie z przyjętymi zwyczajami międzynarodowymi - tłumaczy ekspert.
Nie wtrącają się?