- W dniu słynnej publikacji w "Rzeczpospolitej" gdzieś o godzinie 1.30 w nocy, więc na kilka godzin przed publikacją, pan Grzegorz Hajdarowicz poinformował mnie, że ukaże się rano wydanie
tej gazety, w którym jest artykuł z zawartą tezą, iż na miejscu katastrofy znaleziono ślady materiałów wybuchowych, że mieli tego dokonać polscy eksperci i że rzekomo ta teza potwierdzona jest również przez prokuraturę - przyznał Graś.
Obaj panowie spotkali się osobiście pod Sejmem. Rzecznik rządu nie chciał zdradzić szczegółów spotkania, a nietypową godzinę i formę spotkania, tłumaczył wieloletnią znajomością z właścicielem "Rz".
Głos w sprawie kontrowersyjnej publikacji zabrał też były już naczelny dziennika Tomasz Wróblewski (53 l.). W specjalnym oświadczeniu broni materiału, który opublikował, i twierdzi, że prokurator generalny Andrzej Seremet (53 l.) zdawał się sugerować słuszność przyjętej przez "Rzczpospolitą" tezy o trotylu we wraku.