"W tamtym systemie podwójne życie z wielu powodów funkcjonowało jako cywilizacyjna norma" - pisze w swoim oświadczeniu współczesny Kopernik. Czyli bycie agentem w PRL-u było normą postępowania. Więc nie była to rzecz szkodliwa, godna piętnowania, ale błaha.
To, że Wolszczan, wzorzec światowej kariery dla młodych Polaków, zgubił kręgosłup moralny i wtedy, kiedy zaczął sie podpisywać TW "Lange", i teraz oceniając swoją agenturę, to jego sprawa. Ale to, że formułując swoją normę, obraża tych wszystkich, którzy dla kariery nie ugięli się przed SB, jest po prostu obrzydliwe.
Podobno geniuszom wolno więcej. Więc geniusz przytacza jeszcze jedną tym razem antylustracyjną myśl: "Gdy pamięć zatruwa lud, wybawieniem jest zapomnienie". Niech więc profesor skorzysta z wybawienia, ale nie zatruwa ludu NORMĄ WOLSZCZANA.