Krystian Broll, inżynier emeryt, jest oskarżany o groźby karalne. 8 lat temu w sklepie w Palowicach (woj. śląskie) miał powiedzieć do Franciszka Ch., sąsiada ze wsi obok, że go zabije. Świadków zdarzenia nie było. Broll nigdy się nie przyznał do grożenia sąsiadowi.
- W ogóle go nie znałem, nigdy go na oczy nie widziałem - mówi.
Za groźby prawo przewiduje do 2 lat więzienia. Gdyby uznano Brolla za całkowicie niepoczytalnego, dostałby 6 miesięcy z warunkowym zawieszeniem na 2 lata. Dlaczego więc już ósmy rok jest na oddziale zamkniętym? W dodatku z naruszeniem wielu przepisów prawa, jak stwierdza rzecznik praw pacjenta!
- Nie potrafię znaleźć odpowiedzi w tej szokującej sprawie - mówi reporterka Polsatu Małgorzata Cechcerz. W niedzielę w programie "Państwo w państwie" zostanie wyemitowany jej reportaż o losach Krystiana Brolla. Niebawem też sąd powinien kolejny raz zająć się jego sprawą.
Zobacz: Pożar w Jastrzębiu Zdroju: Dariusza P. podejrzanego o spalenie własnej rodziny zbadają psychiatrzy
Pacjent rybnickiego szpitala jest ofiarą art. 94 k.k., który pozwala na bezterminowe trzymanie w zakładzie psychiatrycznym. Co pół roku orzeka o tym Sąd Rejonowy w Rybniku. Na decyzję wpływ mają opinie psychiatrów. Ci piszą, że pacjent funkcjonuje normalnie, nie angażuje się w życie oddziału. I co najważniejsze nie jest agresywny. Ale powinien przebywać w szpitalu! Gdzie w tym logika? Pod koniec 2013 roku zastanowił się nad tym sąd. Odrzucił opinię szpitala, zarzucając nieścisłości. Lekarze napisali więc inną opinię. Stwierdzili, że Krystian Broll był wielokrotnie agresywny, wulgarny i odmawiał udziału w zajęciach terapeutycznych. I to jest powód zamknięcia człowieka?! - Wielu pacjentów szpitali przebywa w nich niejednokrotnie dłużej. Sąd zawsze korzysta z opinii biegłych lekarzy - usprawiedliwia działalność sądu Agata Dybek-Zdyń, rzecznik sądu okręgowego w Gliwicach.