30 czerwca ponad 1000 aplikantów zakończyło aplikację notarialną. Po jej zakończeniu rady izb notarialnych miały 7 dni na wydanie dokumentu potwierdzającego, że przyszły notariusz odbył aplikację. Dokument umożliwia przystąpienie do egzaminu państwowego, który ma się odbyć 4 września.
Okazało się jednak, że spośród 11 izb notarialnych w kilku z nich zaświadczenia wydać nie chciano. Powód? Oficjalnie, przez formalności. - Czy właściwe jest, żeby osoby, które nie ukończyły lub nie zaliczyły kolokwium aplikacyjnego, otrzymywały zaświadczenia o odbyciu aplikacji tak samo jak ci, którzy wykazali się odpowiednią wiedzą i nie unikali pracy? - pyta Joanna Greguła, rzecznik Krajowej Rady Notarialnej. Nieoficjalnie chodzi o to, że notariusze, którzy już są na rynku, nie chcą do tego zawodu dopuścić przyszłych notariuszy. Przypomnijmy, że w Polsce specjalista w tej dziedzinie zarabia ok. 30 tys. zł. A doświadczeni i cenieni notariusze mogą otrzymać nawet 50 tys. zł miesięcznie.
Aplikanci są oburzeni zachowaniem izb notarialnych i Krajowej Rady Notarialnej. Na prawniczym forum internetowym nie zostawiają na "starych" notariuszach suchej nitki. - To, co wyprawiają notariusze, to już przechodzi wszelkie pojęcie. A najlepsze jest to, że na każdym kroku podkreślają, jak to przestrzegają prawa i że Polacy mają takie do nich zaufanie. Należałoby przeorać i całkowicie przeobrazić notariat w tym kraju - pisze użytkownik zalogowany jako Praca Magisterska. Krajowa Rada Notarialna broni się przed zarzutami. - Z ponad 1000 aplikantów zdała ogromna większość, problem zaświadczeń dotyczy około 10 proc. - twierdzi rzecznik KRN.
Aplikanci o sprawie zaalarmowali resort sprawiedliwości. - To oburzające. Jeżeli sytuacja się potwierdzi, minister Jarosław Gowin będzie rozważał wszczęcie postępowań dyscyplinarnych w stosunku do odpowiedzialnych osób - mówi nam rzecznik resortu Patrycja Loose.