Co łączy Lwa Rywina (64 l.) z członkami najgroźniejszych polskich gangów? Okazuje się, że sporo. Jak ustaliliśmy znany producent korzystał z usług tego samego pośrednika załatwiającego fałszywe zaświadczenia lekarskie, co mafiosi Prawdopodobnie razem zasiądą na ławie oskarżonych. Wczoraj wieczorem sąd miał zdecydować, czy Rywin trafi do aresztu.
Wtorek, Prokuratura Apelacyjna w Łodzi. Po nocy spędzonej w policyjnym areszcie Rywin zostaje przewieziony na kolejne przesłuchanie. Kiedy otoczony przez rosłych zamaskowanych agentów CBA wchodzi do budynku, trudno rozpoznać w nim jednego z najbardziej znanych producentów, który jeszcze niedawno brylował na salonach. Wygląda na załamanego i przerażonego. Nic dziwnego. Tym razem jest podejrzany o przestępstwa, za które może trafić do więzienia nawet na 12 lat. Razem ze swoim synem Marcinem i 10 innymi mężczyznami jest podejrzany o korumpowanie lekarzy!
Jak ustalił "Super Express", znanego z afery korupcyjnej producenta filmowego pogrążył Konrad T., warszawski gangster od lat pośredniczący między przestępcami i ich obrońcami a lekarzami wystawiającymi lipne zaświadczenia o złym stanie zdrowia gangsterów. Mężczyzna, który dziś jest już świadkiem koronnym, zeznał, że był pośrednikiem pomiędzy synem Rywina, Marcinem R., a lekarzami z Konstancina, którzy mieli wystawiać lewe zaświadczenia dla jego ojca. Dzięki nim Rywin miał uniknąć odsiadki.
- Materiał dowodowy jest bardzo mocny - mówi prokurator krajowy Edward Zalewski.
W 2005 roku Rywin został skazany za złożenie słynnej propozycji korupcyjnej Adamowi Michnikowi (63 l.). Jak ustaliła prokuratura, by uniknąć odsiadki zapłacił lekarzowi 210 tys. zł za lewą dokumentację medyczną. Kolejne 190 tysięcy miało trafić do pośrednika - Konrada T. Pieniądze Konradowi T. miał przekazywać właśnie syn Rywina, Marcin.
Wśród zatrzymanych przez CBA w tej sprawie jest trzech znanych adwokatów: mec. Andrzej B. z Bydgoszczy - były prokurator oskarżony wcześniej o przemycenie telefonu komórkowego do celi oskarżonego o zabójstwo i porwanie białostockiego gangstera; Andrzej P. - były adwokat "Słowika" i "Bola" (członków zarządu gangu pruszkowskiego) i mec. Robert D. - zatrzymany wczoraj na jachcie pod Mikołajkami na Mazurach, obrońca pruszkowskiego gangstera Andrzeja Z., ps. Słowik i pełnomocnik Andrzeja Leppera w procesie w sprawie seksafery.
Zdaniem prokuratury adwokaci mieli za pośrednictwem Konrada T. załatwiać swoim klientom lewe zaświadczenia lekarskie z konstancińskiego Centrum Rehabilitacji Stocer. To właśnie dzięki nim na warunkowe zwolnienie miał wyjść Krystian S. ps. Simon - syn bossa śląskiego gangu, czy Piotr B. ps. Łapa - jeden z hersztów gangu z Małopolski, który przejmował kamienice w Krakowie.
Kiedy zamykaliśmy to wydanie "Super Expressu", sąd w Łodzi zastanawiał się, czy aresztować Rywina i pozostałych podejrzanych w areszcie. Jego obrońca przekonuje, że producent jest niewinny. - Dokumentacja w sprawie stanu zdrowia mojego klienta powstawała kilka lat w różnych ośrodkach medycznych, w Polsce i za granicą. Pan Lew był szczegółowo badany przez kilka zespołów biegłych przed odbywaniem kary i w trakcie. Przechodził też poważną operację kardiologiczną - mówił adwokat producenta Piotr Rychłowski.
Rywin po raz pierwszy trafił do więzienia 18 kwietnia 2005 r. Zwolniony został 1 czerwca 2005 r. po 43 dniach. Od listopada 2005 r. do listopada 2006 znów był za kratami. 14 listopada 2006 zwolniono go warunkowo. Przed Sądem Rejonowym dla Warszawy-Pragi-Południe toczy się już proces 76-letniego lekarza oskarżonego o sfałszowanie w 2005 r. zwolnienia dla Lwa Rywina.