Aleksandra od urodzenia cierpi na zespół Pierre Robina i wymaga stałej opieki. Krzyś na szczęście jest zdrowy. Pani Joanna do niedawna mieszkała z dziećmi u matki w Nowej Wsi Sztumskiej (woj. pomorskie).
Moja mama nadużywa alkoholu, ale nie miałam dokąd pójść z dziećmi, bo wychowuję je sama. To nie spodobało się kuratorowi, który stwierdził, że nie mam warunków do opieki nad dziećmi. W domu się nie przelewało, ale dzieci zawsze miały co jeść i czym się bawić - tłumaczy matka. Decyzją sądu Ola trafiła do domu dziecka, a Krzyś do rodziny zastępczej.
Patrz też: Zabił własną córkę, bo nie urodziła się chłopcem
Kobieta wyprowadziła się od matki. Teraz walczy w sądzie o dzieci. - Przeprowadziłam się do cioci, gdzie mam lepsze warunki. Szukam pracy, ojciec dzieci obiecał, że będzie pomagał. Udowodnię, że jestem dobrą matką. Uważam, że urzędnicy, odbierając mi dzieci, postąpili podle. Krzysia nie zdążyłam nawet ochrzcić. - mówi zrozpaczona matka. Urzędnicy uważają, że podjęli słuszną decyzję.
- Proszę nie osądzać pochopnie naszej pracy. Sąd przychylił się do opinii kuratora, który stwierdził, że matka zaniedbuje dzieci oraz, że w domu, w którym mieszka, jest osoba z problemem alkoholowym. Ale ten problem nie dotyczy matki dzieci - mówi Ewelina Łęgowska (26 l.), kierownik Centrum Pomocy Rodzinie w Sztumie. - Starsze z dzieci jest chore i pracownicy szpitala stwierdzili, że nie ma wszystkich badań. Stąd mogło się wziąć posądzenie o zaniedbanie.
Przeczytaj koniecznie: Kobyla Góra: Zabrali jej syna, bo go bardzo kochała
- To nieprawda, że Olunia nie miała wszystkich badań. Nie odstępowałam jej niemal na chwilę. Moja córka przechodziła regularne badania. Błagam, oddajcie mi dzieci - prosi pani Joanna.
Ewelina Łęgowska (26 l.) kierownik Centrum Pomocy Rodzinie w Sztumie:
- Jeśli matka spełni warunki do opieki nad dzieckiem, wtedy sąd może oddać jej dzieci.