Nie dziwimy się. Przebieranie w zabawkach, lody po zakupach, oglądanie filmu Disneya w trójwymiarze jest znacznie bardziej pasjonujące niż polityczny mecz PO kontra PiS.
Sławomira Nowaka spotkaliśmy w piątkowe popołudnie w jednym z warszawskich centrów handlowych. Zwykle były minister nie ma czasu na takie rodzinne chodzenie po sklepach, ale to był wyjątkowy dzień. Sławomir Nowak obchodził swoje 35. urodziny. Dla niego, jak dla każdego człowieka z Pomorza, urodziny są akurat ważniejsze niż imieniny. - Cieszyłem się na ten dzień jak dziecko. Nieczęsto zdarza mi się być z rodziną, więc staram się każdą chwilę przeżywać jak najintensywniej. Zjadłem więc szybko ciasto urodzinowe ze współpracownikami i kolegami z Sejmu i popędziłem do żony i córki. Przyjechały dzień wcześniej do Warszawy na koncert Thriller. Obie są fankami Michaela Jacksona - opowiada nam Sławomir Nowak. W centrum handlowym czekały go same miłe chwile. Prezenty: od żony krawat i spinki do koszuli oraz trylogia Siega Larsona "Millennium", a od córki Natalii (9 l.) - laurka "dla najlepszego taty na świecie". Cała trójka wybrała się też na najnowszy film Disneya "Opowieść wigilijna". A na koniec dnia Nowak zajął się poszukiwaniem prezentów dla dzieci. Trzeba było zobaczyć błysk w oku tego ostrego na co dzień polityka, kiedy oglądał zdalnie sterowany samochód. Bo mimo że kupował go już na Gwiazdkę dla swojego 2,5-letniego synka Julka, to patrzył na auto, jakby wybierał dla siebie. Cóż. Nie bez powodu kobiety mówią, że faceci dorastają tylko do trzeciego roku życia, a potem tylko ich zabawki drożeją.