Chodzi o prowadzone od ponad dwóch miesięcy śledztwo w sprawie złożenia fałszywego oświadczenia majątkowego przez Sławomira Nowaka. Minister miał zataić posiadanie zegarka, za który zapłacił 30 tys. zł. Polityk był zobowiązany wpisać go do oświadczenia, w rubryce: składniki mienia ruchomego powyżej 10 tys. zł. Przypomnijmy, że w ubiegłym roku to „Super Express” jako pierwszy pytał ministra, dlaczego tego nie zrobił. Nasze pytania pozostały bez odpowiedzi.
ZOBACZ: Minister Nowak tłumaczył się prokuraturze z zegarka
Na początku września RMF FM poinformowało, że biegły który wyceniał zegarek ministra oszacował go na 10 tys. zł (Nowak kupił go za ok. 30 tys. zł). Według specjalisty, w chwili zakupu stracił na wartości aż 30 proc., a z każdym kolejnym rokiem jego potencjalna cena spadała o kolejne 7 proc.
Stołecznych śledczych – ta opinia – jednak nie przekonała. I jak ustaliliśmy drążą temat dalej. - Weryfikujemy tą opinię biegłego poprzez zestawienie jej z innymi danymi na ten temat – mówi nam prok. Dariusz Ślepokura.
ZOBACZ: Wycenią zegarek Nowaka na nowo?
Jego zdaniem, ostateczne ustalenia zapadną w prokuraturze w październiku. Wtedy się okaże, czy do sądu zostanie skierowany akt oskarżenia przeciw ministrowi, czy też sprawa zostanie umorzona.