Co nowego wnoszą upublicznione we wtorek nagrania z wieży w Smoleńśku? Pierwsze informacje dotyczą dwóch lądowań bezpośrednio przed zakończonym tragicznie podejściem prezydenckiego tupolewa.
Rosyjskiemu IŁ-owi, który przyleciał do Smoleńska przed tupolewem, nie udało się wylądować. Na nagraniu słychać polecenie kontrolerów, "odejdźcie na drugi krąg". Piloci zrezygnowali z lądowania, ale nie wiadomo było gdzie odlecieli. Nie wiedzieli o tym piloci Tu-154M, dopiero załoga JAKa-40 przekazała informacje.
Przeczytaj koniecznie: Zapis rozmów na wieży w Smoleńsku: Kontrolerzy nie wiedzieli na jakie lotnisko skierować Tu-154M. Komenda do odejścia padła za późno
Już lądowanie samolotu JAK-40, którym lecieli polscy dziennikarze, było bardzo ryzykowne. Mimo, ze podawane prognozy pogody sugerowały doskonałe warunki atmosferyczne. Można to wnioskować ze słów kontrolera – pochwalił on pilotów Jaka za to, że udało im się posadzić samolot w tak trudnych warunkach. Tymczasem kontrola lotów w ogóle nie powinna zezwolić już na to lądowanie.
Zastępca dowódcy bazy wiedział, że lądowanie Tu-154M w tak trudnych warunkach nie jest możliwe. To doskonale słychać w zarejestrowanej rozmowie z oficerem operacyjnym w których pada zdanie, że "dla polskiej Tutki trzeba szukać zapasowego lotniska". Do ostatniej chwili nie pojawia się jednak odpowiedź na nie – na jakie lotnisko odesłać tupolewa.
Z nagrań przedstawionych przez polską komisję wynika również, że polskiemu JAKowi i rosyjskiemu Iłowi podawane były różne informacje. To - jak mówią eksperci - pozwala wątpić, czy wieża w Smoleńsku podawała właściwe dane.
Patrz też: Kontrolerzy na wieży w Smoleńsku: „Gdzie tu, do ch..., się Polacy pchają”
Polska komisja ujawniła również, że Tu-154M w momencie lądowania nie był na odpowiedniej ścieżce. Początkowo była za wysoko, później zbyt szybko tracił wysokość. Maszyna nie leciała również w osi podejścia. Rosyjscy kontrolerzy nie reagowali. Padały komendy: Na ścieżce i kursie.
Nowością są również ujawnione fragmenty rozmów w kabinie. Komenda do odejścia na kolejny (drugi) krąg pada najpierw z ust jednego z pilotów Tu-154M. „Odchodzimy” – to słowo wypowiada najprawdopodobniej kapitan prezydenckiej maszyny. Dopiero 3 sekundy później kontroler daje komendę „horyzont 101” wzywającą do natychmiastowego wyrównania lotu.