Do fragmentów pamiętnika Katarzyny dotarli dziennikarze GAZETY WYBORCZEJ. Kobieta bez ogródek pisała w nim o swoich emocjach. Niedługo po ślubie z Bartkiem wyznała: "Ta bajka, która trwa, którą z nim przeżywam, musi się katastrofalnie skończyć, katastrofalnie dla mnie i dla niego. Jestem samotna z Bartkiem, czuję całą sobą pustkę zdarzeń i emocji, które mi towarzyszyły".
Katarzyna wyszła za mąż za Bartka po czterech miesiącach znajomości. Zdecydowali się na ślub, bo spodziewali się dziecka. Niedługo potem przyznała w pamiętniku, że była to pomyłka, która skomplikowała jej życie. O ciąży pisała wprost: "Nie chcę tego dziecka. To dziecko nie może przyjść na świat. Mam już przypadkowego męża, dość tych przypadków". Dalsze freagmenty są jeszcze bardziej szokujące. "Traktuję to dziecko jako wroga, zagrożenie, wykańczającego mnie cyborga" - pisała Waśniewska.
To nie jedyny wpis, który zdradza, jak bardzo nie chciała zostać mamą. Ten kolejny doprowadził śledczych do zaskakującej tezy. "Dziś ostatnią noc przesypiam z (bobasem) w brzuchu – jest zbyt wiele powodów, dla których to dziecko nie chce, a nawet nie może przyjść na ten świat. Jest to trudne dla mnie, ale konieczne. (…) Co będzie jak to się stanie, czy dam sobie radę z kolejną tragedią w życiu, ale nie wróżę sobie szczęśliwego życia zdając się na przypadek. Mam już przypadkowego męża i dziecko – starczy tych przypadków. Chcę być panią własnego losu, ciężko pracować, ponosić ofiary, ale też świetnie się bawić" - tak w pamiętniku napisała 23-latka. Pod wpisem nie ma daty, ale dla prokuratorów był on bardzo ważny.
Jaki sekret nieumyśłnie zdradziła Katarzyna? W akcie oskarżenia śledczy stwierdzają wprawdzie, że nie udało się ustalić, co miała na myśli 23-latka, pisząc o "kolejnej tragedii". Dalej dodają jednak: "Zgromadzony materiał dowodowy wskazuje na prawdopodobieństwo, iż Magdalena W. nie była jej pierwszym dzieckiem".
To oznacza, że Waśniewska była już wcześniej w ciąży. Straciła dziecko czy je urodziła? Te pytania na razie pozostają bez odpowiedzi. Być może więcej szczegółów wyjdzie na jaw podczas procesu, który ma ruszyć pod koniec lutego.
Wiadomo natomiast, że Katarzyna planowała pozbyć się Madzi jeszcze zanim ta przyszła na świat. Śledczy nie wykluczają, że brała środki, które miały doprowadzić do poronienia. Dziewczynka jednak się urodziła. A Katarzyna od początku nie kryła, że nie żywi do niej żadnych pozytywnych uczuć. Pamiętnikowi zwierzała się też z tego, że po porodzie popsuły się jej relacje z mężem. Pod datą 7 maja 2011 roku Katarzyna W. zapisała: "Jest późny wieczór, mój mąż śpi u siebie dzisiaj, a ja u siebie. (…) Sama miałam pretensję, że już go nie pociągam, ale to co dzisiaj zobaczyłam, co się ze mną stało przez dziecko, jest przerażające". Tego samego dnia na innej kartce dopisała jeszcze: "NIE CHCĘ TEGO DZIECKA".
Waśniewska podejrzewała męża o flirty z byłymi partnerkami. Czytała jego SMS-y i historię rozmów na Facebooku, tam miała dopatrzeć się dowodów. W pamiętniku zapisała, jak zemści się na Bartku: "W związku z zachowaniem mojego męża wstrzymuję seks, nie mogę się mu oddać w zaufaniu, nie zadowala mnie. Madzia śpi, a tyran w pracy. Jestem sprzątaczką, praczką, kucharką, opiekunką, z seksem czuję się jak dziwka, bo tylko on ma przyjemność".

i
NOWE fakty w sprawie WAŚNIEWSKIEJ! Madzia nie była jej PIERWSZYM DZIECKIEM? Są dowody w pamiętniku
2013-01-09
17:39
Wydaje się, że w sprawie Katarzyny Waśniewskiej już nic nie może nas zaskoczyć. Były nagłe zwroty akcji, kłamstwa, manipulacje. Tymczasem z aktu oskarżenia wynika, że 23-latka ukrywała jeszcze jedną tajemnicę. Śledczy przeczytali pamiętnik, w którym kobieta szczerze zwierzała się ze swoich przeżyć. Co w nim znaleźli?