Czy dodatkowa czarna skrzynka zdradzi nowe fakty w sprawie przebiegu katastrofy prezydenckiego tu-154 M? Są niewielkie szanse, bo śledczy opierają raporty z odczytu czarnych skrzynek głównie na tych dwóch, kluczowych dla dochodzenia urządzeniach.
Informacje o znalezieniu na miejscu tragedii czwartej czarnej skrzynki przekazał już w sobotę wicepremier Rosji, Sergiej Iwanow po spotkaniu z ministrem obrony narodowej Bogdanem Klichem. Płk Zbigniew Rzepa z Naczelnej Prokuratury Wojskowej nie był zaskoczony tymi doniesieniami.
- To kwestia nazewnictwa. Czwarty rejestrator nazywający się KBN to urządzenie rosyjskie - starego typu, zapisujące dane eksploatacyjne tupolewa – wyjaśnił w „Gazecie Wyborczej”.
Czwarta czarna skrzynka podczas katastrofy nie utraciła żadnych danych, chociaż nie była niczym zabezpieczona. Polacy zastąpili ją rejestratorem ATM - nowszej generacji, analizowanym teraz w Polsce w Instytucie Wojskowej Techniki Lotniczej. Oba zbierały te same dane, więc na starym rosyjskim rejestratorze przynajmniej teoretycznie nie mogły się zapisać nowe, istotne dla śledztwa informacje.