Do nieznanych ustaleń śledczych w sprawie katastrofy w Mirosławcu dotarli reporterzy "Superwizjera" TVN. Dziennikarze sugerują, że członkowie wojskowej komisji badającej okoliczności i przyczyny tragedii zostali dobrani tak, by nie ujawnili wielu ustaleń niewygodnych dla decydentów z ministerstwa obrony narodowej.
Przeczytaj koniecznie: Macierewicz: Przed startem 10 kwietnia prezydencki tupolew miał wyciek!
Jak wynika z informacji ujawnionych przez "Superwizjer", paliwo na którym leciała rozbita CASA było złej jakości. Co więcej, z niewyjaśnionych przyczyn zepsuła się czarna skrzynka, która nie zapisywała rozmów pilotów i stanu przyrządów pokładowych przez ostatnie 14 sekund przed katastrofą. Z kolei piloci podczas podchodzenia do zakończonego katastrofą lądowania byli przemęczeni, bo wbrew przepisom pracowali nieprzerwanie od 19 godzin.
Do takich wniosków doszli cywilni biegli, których o ekspertyzę poprosiła prokuratura w Poznaniu. Dziennikarze TVN wskazują, że niektórzy członkowie wojskowej komisji, którzy w ich przekonaniu zamiatali pod dywan rezultaty śledztwa w sprawie wypadku samolotu CASA, teraz zajmują się badaniem katastrofy prezydenckiego tupolewa pod Smoleńskiem.
Patrz też: Wrak tupolewa przykryty i ogrodzony płotem. Po pół roku Rosjanie zabezpieczyli szczątki
Nowe fakty ws. katastrofy samolotu CASA w Mirosławcu. Śledczy ukrywali ważne ustalenia?
Śledczy badający przyczyny katastrofy wojskowego samolotu CASA w Mirosławcu ukrywali niewygodne dla ministerstwa obrony narodowej fakty. Okazało się, że samolot leciał na fatalnej jakości paliwie, a zapis czarnej skrzynki urwał się 14 sekund przed uderzeniem o ziemię. Do katastrofy doszło 23 stycznia 2008 roku. Zginęło 20 osób, w tym wielu wysokich rangą oficerów i dowódców polskiego lotnictwa.