Przyczyną śmierci 33-letniej kobiety, która próbowała spalić urodzone dzieci było wychłodzenie organizmu oraz krwotok poporodowy. Wykluczono udział osób trzecich.
Przeprowadzona sekcja zwłok wykazała także, że dzieci urodziły się żywe, zdolne do życia poza poza organizmem matki. 33-latka urodziła bliźniaki w 7. miesiącu ciąży. Udało się ustalić płeć jednego dziecka - była to dziewczynka. Bezpośrednia przyczyna śmierci dzieci nie jest jeszcze znana - ze względu na zły stan ciał - będzie znana dopiero za miesiąc po przeprowadzeniu badań histopatologicznych.
Według biegłych poród nastąpił w godzinach porannych w sobotę. Kobieta rodziła w łazience, jednak policja znalazła ją w innym pomieszczeniu, przy piecu. Zwłoki jednego z bliźniąt, znaleziono w palenisku kotła centralnego ogrzewania, były one mocno zwęglone. Ciało drugiego dziecko znaleziono obok pieca, ciało maluszka nie było nadpalone.
Prokuratura informuje także, że w mieszkaniu podczas zdarzenia przebywały inne dzieci kobiety, 6-letnie bliźniaczki. Nie wiadomo, czy widziały zajście, prokuratura nie zadecydowała jeszcze o ich przesłuchaniu. Obecnie dzieci znajdują się pod opieką siostry kobiety. Sąd rodzinny zadecyduje, czy stanie się ona rodziną zastępczą dla dziewczynek.