Nowe fragmenty rozmów załogi samolotu, którym do Smoleńska leciał Lech Kaczyński (+ 61 l.) wraz delegacją, opublikowała "Gazeta Wyborcza". To zaledwie kilkanaście zdań, a w niektórych przypadkach pojedyncze słowa, które stanowią uzupełnienie ujawnionych już w czerwcu 2010 roku stenogramów.
Co w nich jest nowego? Pojawiają się kolejne sformułowania wskazujące na to, że piloci nie wiedzieli, jaką decyzję podjąć: lądować w Smoleńsku czy też odlecieć na zapasowe lotnisko. Czekali też, aż bliżej nieokreślona osoba z pokładu tupolewa zdecyduje się na któreś z rozwiązań.
Patrz też: Zapis rozmów na wieży w Smoleńsku: Kontrolerzy nie wiedzieli na jakie lotnisko skierować Tu-154M. Komenda do odejścia padła za późno
- Spróbujemy podejść, zrobimy jeszcze jedno zejście, ale prawdopodobnie nic z tego nie będzie. Tak, że proszę pomyśleć nad decyzją, co będziemy robić - mówił o godz. 8.26 (czasu polskiego) dowódca załogi kpt. Arkadiusz Protasiuk (+ 37 l.) do szefa protokołu dyplomatycznego MSZ Mariusza Kazany (+ 51 l.).
Kolejny fragment wskazujący, że żadnej decyzji nie podjęto, pada zaledwie 6 minut przed katastrofą. - Tak czy nie? My musimy to lotnisko wybrać, w końcu się na coś zdecydować - mówi nieznana osoba w kokpicie.