Analiza taśm na których nagrano rozmowy w kokpicie Tu-154M z numerem 101 jest już na finiszu. Pewne jest, że polscy eksperci rozszyfrowali więcej słów niż ich odpowiednicy z Rosji. Wciąż nie wiadomo jednak jak istotne dla śledztwa są nowe fragmenty nagrań.
- To są uzupełnienia, których ranga jest jeszcze analizowana - czy to są elementy takie, które zmieniają nasze podejście do przyczyn, czy nie. Raczej (są) średniej rangi - tłumaczył w radiu TOK FM Jerzy Miller. Nie chciał jednak zdradzić żadnych szczegółów pracy ekspertów.
Kilkanaście nowych słów
Do połowy lipca polskim specjalistom udało się odczytać kilkanaście słów więcej z zapisów czarnych skrzynek prezydenckiego samolotu w porównaniu ze stenogramem przekazanym przez Rosjan i ujawnionym na początku czerwca.
Naczelna Prokuratura Wojskowa, twierdziła wówczas że cała ekspertyza na temat badanych zapisów powinna trafić do prokuratury pod koniec wrześnie. Prokuratorzy byli jednak bardzo ostrożni w twierdzeniach, czy nowa, uzupełniona wersja stenogramów zostanie ujawniona.
Nowe fragmenty zapisów czarnych skrzynek Tu-154M – „średniej rangi”
Polscy śledczy są już na finiszu opracowywania nagrań z kokpitu prezydenckiego tupolewa, który rozbił się pod Smoleńskiem. Tak twierdzi przynajmniej szef MSWiA Jerzy Miller. Zdradził on również, że eksperci rozszyfrowali więcej słów niż Rosjanie, jednak mają one "średnią rangę" dla śledztwa. - To są uzupełnienia – tłumaczył.