Rodzice Kasi (6 l.) wyjechali z domu i zostawili córkę pod opieką siostry Justyny (15 l.). Dziewczynki bawiły się na podwórku, gdy nagle patyk, którym rzucały dla zabawy, wylądował w pobliżu uwiązanego na łańcuchu psa Miśka (2 l.). 6-latka opiekowała się nim od szczeniaka i nie miała żadnego powodu, by się go obawiać.
Pewnym krokiem ruszyła w stronę zwierzaka, ale kiedy pochyliła się po swój kijek, w psa jakby wstąpił diabeł. Misiek z obnażonymi kłami rzucił się na bezbronną dziewczynkę. Jego potężne szczęki zacisnęły się na delikatnej główce 6-latki i oderwałyby ją od tułowia, gdyby jakimś cudem dziecku nie udało się uwolnić z morderczego uścisku. Zakrwawioną dziewczynkę helikopter przetransportował do szpitala w Białymstoku, gdzie zajęli się nią chirurdzy. Na szczęście, rany głowy nie były groźne dla jej życia.
Patrz też: Malta: Nieśmiertelny pies - przeżył 40 strzałów w głowę i zakopanie żywcem ZDJĘCIA
- Dostaliśmy Miśka, jak był maleńką puszystą kulką. Był taki słodki, a zamienił się w krwawą bestię - załamuje ręce mama pogryzionego dziecka, Małgorzata Zgiet (40 l.). - Już nigdy nie chcę mieć żadnego psa! - zarzeka się kobieta.
O losie psa zdecyduje teraz Powiatowy Inspektorat Weterynarii w Siemiatyczach, który objął niebezpieczne zwierzę kwarantanną. - Niedobry Misiek - mówi tylko Kasia, która na długo zapamięta tę przygodę.