Po publikacji wstrząsającego materiału w sieci pojawiła się petycja, której autorzy apelują o likwidację pomnika ks. Henryka Jankowskiego i odebranie skwerowi jego imienia. Jak m.in. napisano w uzasadnieniu: - Petycja nasza ma związek z doniesieniami medialnymi ujawniającymi fakt wieloletniego krzywdzenia dzieci przez pedofilskie czyny ks. Jankowskiego. Zła tego nie są w stanie wymazać dobre uczynki jakie niewątpliwie były dokonywane przez ks. Jankowskiego. Podpisało się pod nią już ponad 1200 osób a swoje pismo w tej sprawie złożyła już m.in. posłanka Joanna Scheuring-Wielgus.
W rozmowie z portalem Onet.pl szef gdańskiego klubu PO, Piotr Borawski, którego ugrupowanie wspólnie z rajcami Nowoczesnej ma największą liczbę mandatów w radzie miasta, przyznał szczerzei: - Rozmawiałem dziś z wieloma radnymi i wszyscy są absolutnie wzburzeni. Myślę, że na dniach trzeba się spodziewać jakichś stanowczych reakcji. Nie chodzi tylko o pomnik, ale też o skwer i honorowego obywatela.
31 sierpnia 2012 roku 2,6-metrowy pomnik księdza Jankowskiego stanął na cokole twarzą w stronę bazyliki mariackiej. Pieniądze na jego budowę przekazał choćby prezydent Gdańska Paweł Adamowicz. Tymczasem w poniedziałek późnym wieczorem przy monumencie nieznany położył dziecięce buciki i kartki z napisem "Pedofil". Na innej kartce przypomniano słowa Jezusa: "Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili":
NOWE INFORMACJE
W nocy ze środy na czwartek pomnik ks. Jankowskiego został oblany czerwoną farbą. Rzecznik prasowa gdańskiej policji Karina Kamińska poinformowała , że policja przyjęła zgłoszenie o zniszczeniu pomnika w czwartek po godz. 8.00. Do Wojewódzkiego Centrum Powiadomienia Ratunkowego zadzwonił mężczyzna, który poinformował, że część figury przedstawiającej duchownego i cokół zostały pomalowane czerwoną farbą. Jak relacjonowała Kamińska: - Na miejsce pojechała grupa dochodzeniowo-śledcza z technikiem kryminalistyki. Wykonywane są oględziny, zabezpieczone są ślady, sprawdzamy też, czy miejsce objęte jest monitoringiem. Dodała, że policyjne dochodzenie prowadzone jest pod kątem art. 261 kodeksu karnego, który mówi o tym, że "kto znieważa pomnik lub inne miejsce publiczne urządzone w celu upamiętnienia zdarzenia historycznego albo osoby, podlega karze grzywny albo ograniczenia wolności".
Przypomnijmy fragment wstrząsającej relacji pani Barbary, który wspominała: - Dopadł mnie z 10, może nawet 20 razy.Ale nie jestem w stanie odtworzyć tego w porządku. Pamiętam strzępy zdarzeń, wyrwane z czasu, z chronologii. Był jak bestia (...) Chciałam uciec przez strych i wybiec drugim wejściem. Ale tym razem drzwi były zamknięte. Dopadł mnie, gdy szarpałam się z klamką. Dotykał piersi, powiedział, że pokaże mi, co to znaczy od tyłu. Wkładał ręce w majtki i próbował je zdjąć. Nie udało mu się. Pamiętam, że miałam spódniczkę na gumce, naciągnęłam majtki tak, że trzymałam je w zębach i odpychałam się rękoma. Byłam przerażona, nie rozumiałam, czego chce, co to znaczy "od tyłu". A on mówił: "Ja ci pokażę, jak się spuścić". Był obleśny...